„NAJBLIŻSZE TYGODNIE ROZSTRZYGNĄ NASZ LOS”
27 kwietnia 2025Po przegranym spotkaniu ze Stilonem Gorzów trener naszej drużyny Dawid Brehmer nie mógł być zadowolony. Podlesianka miała swoje sytuacje, ale nie zdobyła nawet jednej bramki. – Do tej pory nie mogę uwierzyć, jak bramkarz Stilonu obronił uderzenia Adama Żaka. – mówi wyraźnie zawiedziony trener LGKS-u.
– Decydująca w naszym przypadku była pierwsza połowa spotkania. Choć dla obserwatorów mogło to wydawać się mało efektowne i atrakcyjne, to wiedzieliśmy że Stilon zamyka się w niskim pressingu i trzeba mozolnie i konsekwentnie kruszyć ten mur i twardo odbudowywać defensywę przy wyjściu rywali do kontrataku. Czuliśmy, że to nie będzie mecz w którym będziemy mogli w pełni rozwinąć skrzydła i grać jak zazwyczaj. Miało być pragmatycznie i przez kilkadziesiąt minut było. Stworzyliśmy sobie cztery doskonałe sytuacje by otworzyć wynik meczu i ustawić sobie rywala pod siebie, zmuszając do bardziej otwartej gry. Do tej pory nie mogę uwierzyć, w jaki sposób bramkarz Stilonu obronił strzał i dobitkę z kilku metrów Adama Żaka z 4 minuty. Takie sytuacje zmieniają losy meczów. – mówi po sobotnim spotkaniu trener LGKS-u.
– Sytuacje Łukasza Winiarczyka czy Łukasza Grzeszczyka były nie mniej obiecujące, ale tak naprawdę kluczem była żelazna konsekwencja i praca w defensywie, czego nie dochowaliśmy w 44 minucie tuż przez zejściem na przerwę. Powiem dosadnie, ale lekko ocenzuruje – po raz któryś w tym sezonie brakuje nam metra do toalety i nie dojeżdżamy. Stilon w tej fazie meczu nie miał prawa nas zaskoczyć, a my nie mieliśmy prawa popełnić tylu mikrobłędow w jednej akcji, zarówno w złamaniu struktury formacji jak i zachowaniach indywidualnych. Do momentu bramki mieliśmy mecz pod kontrolą i niemal siedemdziesiąt procent panowania nad piłką. Nasz plan dawał efekty i gdybyśmy w kluczowych momentach nie stracili determinacji i odpowiedzialności to jestem przekonany, że w najgorszym z możliwych przypadków mecz zakończyłby się wynikiem 0:0. – analizuje sobotni pojedynek Dawid Brehmer.
– Wszystko co działo się później było efektem narastającej nerwowości i frustracji. Zaczynając od dopuszczenia rywala bez żadnej wyraźnej presji w strefę strzału i golu na 2-0, poprzez późniejsze bicie głową w mur jedenastu dobrze przesuwających graczy Stilonu, na dobiciu nas w ostatnich sekundach meczu skończywszy. – rozkłada ręce Dawid Brehmer.
– Wymagamy od siebie więcej! Oczywiście bierzemy ten wynik wspólnie na klatę i zasługujemy na krytykę, ale teraz nie będzie już półśrodków i trzeba o tym meczu jak najszybciej zapomnieć. Szanse dalej są, ale wymagana będzie tytaniczna praca i odpowiedzialności graczy oraz mądre decyzje po stronie sztabu. Osobiście oczekuję od zawodników potwierdzenia pełnego profesjonalizmu i poświęcenia dla naszej misji! Najbliższe tygodnie rozstrzygną losy tego klubu i tylko prawdziwi ludzie z jajami mogą spróbować oszukać przeznaczenie. Ja zadeklarowałem, że zostaję na tym statku do końca mimo licznych problemów trapiących obecnie Podlesiankę. Mamy przed sobą siedem meczów i apeluje nie tylko o wsparcie niewątpliwie słusznie zawiedzionych kibiców, ale przede wszystkim wszystkich bezpośrednio zaangażowanych w naszą kampanię o maksymalną koncentrację na zadaniu i najbliższym piątkowym meczu! – mówi na koniec Trener Podlesianki.