„LICZĘ, ŻE POMOGĘ DRUŻYNIE W NOWYM SEZONIE”
12 czerwca 2025Przemysław Żemła w kwietniowym spotkaniu z MKS-em Kluczbork doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry do końca zakończonego niedawno sezonu. O powrocie do zdrowia, planach na najbliższą przyszłość i o spadku Podlesianki rozmawialiśmy z naszym podleskim gladiatorem, Przemysławem Żemłą!
Od Twojej kontuzji w spotkaniu z MKS-em Kluczbork minęły już prawie dwa miesiące. Z pozoru niegroźna sytuacja skończyła się dla Ciebie dramatycznie, bo poważną operacją wycięcia śledziony i długą rehabilitacją. Pytanie nasuwa się zatem jedno – jak Twoje zdrowie po blisko 60 dniach od tego zdarzenia?
– Jak to mówił Jacek Krzynówek „Cały czas do przodu” (śmiech). A tak na poważnie, wracam powoli do pełni sprawności. Od lipca będę mógł wejść w końcu w jakiś wysiłek i delikatny trening, a później to się już będzie toczyć swoim życiem i będziemy planować co dalej.
Czyli patrząc przez pryzmat zdrowia jest szansa na to, że wrócisz do pełnej sprawności i ponownie będziesz hasał prawą, podleską stroną boiska?
– Mam taką nadzieję, że powrót do sportu będzie możliwy. Nie mogę się już tego doczekać.
Podlesianka w zakończonym już sezonie spadła z Betclic III Ligi. Na pewno panuje u nas duży smutek, ale z drugiej strony trzeba spojrzeć na to trochę inaczej. Dokonaliśmy rzeczy niebywałej, bo już sam awans na ten szczebel był ogromnym sukcesem.
– Można powiedzieć, że to życie sportowca, zawodnika Podlesianki przez ten miniony rok było niesamowite. Wracając myślami do rozgrywek w IV Lidze to trzeba pamiętać, że na początku nic nie zapowiadało zakończenia ligi takim sukcesem. Na koniec mieliśmy jednak ogromne powody do radości – wygrany baraż z Podbeskidziem i naprawdę było co świętować. W III lidze mieliśmy dobrą pierwszą rundę okraszoną jednak kilkoma słabszymi meczami. Runda rewanżowa nie poszła już na pewno po naszej myśli. Kończy się to wszystko spadkiem, ale takie jest życie sportowca. Czasami jest się na dnie, a innym razem świętuje niesamowite rzeczy. Trzeba to przeżyć i nadal ciągnąć wszystko do przodu.
Ale było takich kilka meczów, które na pewno będziemy wspominać długimi latami. Które Tobie zapadły w pamięci?
– Myślę, że cały ten okres trzecioligowej Podlesianki zapadnie kibicom i zawodnikom w pamięci. Był to niezapomniany czas. Przyjeżdżały tu naprawdę solidne firmy, znane na rynku piłkarskim. Będą to na pewno niezapomniane wspomnienia. Fajnie było zagrać na tym poziomie i mam nadzieję, że nie był to nasz ostatni epizod na tym poziomie rozgrywkowym, tylko jeszcze tam kiedyś wrócimy.
Czyli nie mówimy „żegnaj” tylko „do zobaczenia”.
– Dokładnie tak!
To na koniec muszę zapytać o Twoją przyszłość, bo to pewnie interesuje kibiców LGKS-u. Zostajesz w Podlesiance na nowy sezon?
– Moja najbliższa przyszłość będzie skupiała się na powrocie do pełnej sprawności po nietypowej kontuzji. Będę przygotowywał się do sprawnego wejścia w trening z drużyną. Przyszły sezon będzie moim kolejnym w barwach Podlesianki. Mam nadzieję, że uda się pomóc drużynie i całemu klubowi osiągnąć ustalone cele.